Wiecie, co ja to nie rozumiem ludzi. Wiem, że może komuś zależeć. Mi też zależy. Może się starać o stypendium. Okey każdy ma do tego prawo.
Ale żeby oszukiwać i na każdym zaliczeniu ściągać. Dostawać 4 i 5, a potem się chwalić co to nie ja. Trochę nie tak to powinno wyglądać. Na cholerę ten wyścig szczurów? Jakby to była najważniejsza rzecz na świecie? Serio? Studia? Chyba komuś się w głowie poprzewracało. Te oceny i tak nie mają żadnego znaczenia. A ja wolę mieć czyste sumienie i wiedzieć, że te oceny co zdobyłam, to zdobyłam za swoją wiedzę, a nie za to że wydrukowałam ściągę.
To samo na tańcach. Na początku to była przyjemność. Każdy się cieszył, wszyscy byli dla siebie mili, była taka domowa atmosfera. A teraz grupa wyżej i już każdy próbuje każdego wygryźć. Bo chcą się pokazać, bo chcą być najlepsi. Jest taka ciężka atmosfera. Jest po prostu nie miło. Ja chodzę na tańce, bo to lubię. Bo mnie to odstresowuje i odnajduje siebie w tym. Ale jak tak dalej będzie, to znienawidzę tańczenie przez to.